Początki wiosny.

Początki wiosny.

Marzec mija nam tak, jakbyśmy oglądali go przez okno pędzącego pociągu. Jedno co nas pociesza w tym pędzie to perspektywa dłuższego weekendu za kilka dni i drobne oznaki wiosny w ciągle u nas utrzymującej się zimnej aurze. To niewiele - kwitnące krokusy i śpiewające już intensywnie ptaki. Dziś zdjęcia z nieśmiało wkraczającej wiosny do Gdyni.

Wiosenne bułeczki.

Wiosenne bułeczki.

Zapraszamy Was do upieczenia  wiosennych bułeczek drożdżowych w poniższej formie. Pomysł zaczerpnęłam już dawno temu od Ani-Bajaderki z mniamowego forum. Jednak poddałam go drobnym modyfikacjom. Przede wszystkim te maślane bułeczki nie są słodkie i dzięki temu dla nas są bardziej uniwersalne. Jeśli jednak chcecie upiec właśnie takie, poniżej składników podałam też ilość cukru. Miłych wrażeń przy pieczeniu i konsumpcji :)


Wiosenne bułeczki


Pasztet z królika.

Pasztet z królika.

Nic nie zastąpi domowej wędliny, dlatego dziś proponuję wykonanie pasztetu. Delikatne mięso królika świetnie się tu nadaje. Smak nieco zaostrza dodatek marynowanego, zielonego pieprzu. Pasztet świetnie przechowuje się w zamrażarce i nie traci smaku po rozmrożeniu. 

Pasztet z królika


Składniki na 2 małe keksówki:
1 cały królik o wadze ok. 1,2 kg
550 g mięsa wieprzowego z łopatki (bez kości)
250 g  mielonego podgardla wieprzowego lub boczku
250 g wątroby cielęcej lub wieprzowej
włoszczyzna
1 cebula
2 liście laurowe
5 ziarenek czarnego pieprzu
5 ziarenek ziela angielskiego
2 jajka
2 łyżki odsączonego, marynowanego zielonego pieprzu
100 g bułki tartej + do wysypania foremek
1,5 łyżeczki startej gałki muszkatołowej
skórka otarta z 1/2 cytryny
świeżo zmielony czarny pieprz
sól

Królika podzielić na części tak, żeby zmieścić do garnka. Mięsa (łopatkę i królika) opłukać, włożyć do garnka, zalać wodą, posolić, zagotować, odszumować. Dodać przygotowaną włoszczyznę, opłukaną w całości cebulę, liście laurowe, ziele i pieprz w całości. Gotować do  miękkości na wolnym ogniu, aż mięso będzie swobodnie odchodzić od kości.  W tym czasie obsmażyć na patelni mielone podgardle lub boczek i wątrobę, tak żeby mięso nie było surowe. Obrane mięso ugotowane i usmażone zmielić w maszynce (w zależności od wielkości sitka i gęstości masy jaką preferujemy można zmielić dwa razy-ja tak właśnie robię). Można do zmielenia dodać marchewkę, korzeń pietruszki i selera. Dodać  do masy żółtka, bułkę tartą,  przyprawy - sól, świeżo zmielony czarny pieprz, startą gałkę muszkatołową, skórkę z cytryny i marynowany zielony pieprz. Całość zagnieść razem, spróbować i ewentualnie doprawić wg własnego gustu. Na koniec dodać ubite na pianę białka. Wymieszać delikatnie z masą. Włożyć do wysmarowanych tłuszczem i wysypanych tartą bułką foremek. Piec w 180 stopniach przez godzinę. Odstawić do ostygnięcia i następnie schować do lodówki, żeby pasztet "ścisnął" się (np. przez noc).
Konfitura pomarańczowa z korą cynamonową.

Konfitura pomarańczowa z korą cynamonową.

Wróciłam z Mumbaiu ze słoiczkiem pysznej konfitury pomarańczowej z korą cynamonową. Ponieważ miałam "oryginał", łatwo mi  było  odtworzyć smak w domu. Tak powstał poniższy przepis.


Konfitura pomarańczowa z korą cynamonową


Składniki na 3 małe słoiczki :

2500 g pomarańczy
300 g cukru trzcinowego
2 kawałki kory cynamonowca o długości ok. 8 cm

Pomarańcze dobrze umyć. Dwie dodatkowo sparzyć i zetrzeć z nich cieniutką skórę pomarańczową, wrzucić ją do rondla, w którym będziemy gotować konfiturę.
Na desce skroić nożem dokładnie skórę z każdej pomarańczy tak, żeby obkroić albedo (białą warstwę pod skórką). Ma zostać sam miąższ. Wykroić segmenty między błonkami (nad garnkiem, żeby nie tracić soku) i wycisnąć sok ściskając w dłoniach, a resztę odłożyć do naczynia wyłożonego gazą. Po okrojeniu kilku pomarańczy, to co odkładamy wyciskać dokładnie przez gazę nad rondlem, żeby wykorzystać resztę soku (powtarzać z pozostałymi owocami).
Po przygotowaniu owoców dodać do całości cukier i połamaną na mniejsze kawałki korę cynamonową.  Gotować na wolnym ogniu do zagęszczenia masy i uzyskania "szklistego" wyglądu konfitury. Zrobić próbę na talerzyku. Jeśli skapnięta z łyżki konfitura zestala się na nim  po chwili i jest lepka to znaczy, że konfitura jest gotowa. Gorącą nakładać do wyparzonych słoików.  Po zakręceniu odwrócić do góry dnem i zostawić do ostygnięcia.
Polecam też inne moje konfitury pomarańczowe:
Chleb pszenno - żytni z prażoną mąką na zakwasie.

Chleb pszenno - żytni z prażoną mąką na zakwasie.

Do wspólnego pieczenia chleba podchodzę z wielkim entuzjazmem i z przyjemnością przyjmuję zaproszenia Amber. Tym razem propozycję pieczywa podała Jola prowadząca bloga Nasze życie od kuchni, a przepis pochodzi z bloga Danusi Leśny Zakątek. Dzięki naszemu wspólnemu wypiekaniu poznaję nie tylko nowe przepisy, ale i kolejne ciekawe blogi i osoby pełne pasji. Propozycja Joli bardzo mi się spodobała. Skorzystałam też z formy chleba jaką zaproponowała Danusia. Mój chleb wyrastał w koszyku, bo na zdjęciu Danusi taki właśnie spodobał mi się najbardziej. Może dlatego, że na co dzień piekę chleb w foremkach. Pozostawiłam jednak proporcje podane przez Jolę i wyszedł mi ogrooooomny bochen, który zachwycił mnie smakiem i strukturą. Przytaczam przepis Joli z moimi dopiskami w nawiasach, a przepis dołączam do Marcowej Listy "Na zakwasie i na drożdżach" oraz Panissimo


Chleb pszenno - żytni z prażoną mąką

Składniki na zaczyn:

83 g zakwasu z mąki żytniej razowej (dokarmionego 10-12 godzin wcześniej)
165 g mąki żytniej razowej
225 g wody


Składniki mieszamy i pozostawiamy przykryte, na 14-16 godzin w temperaturze pokojowej


Składniki zasmażki:

120 g mąki żytniej (użyłam typ 720)
300 g zimnej wody


Na rozgrzaną suchą patelnię, wsypujemy mąkę i prażymy, cały czas mieszając do uzyskania lekko brązowego koloru. Mąka nie może się przypalić! Przesypujemy na miseczkę i dolewamy stopniowo zimną wodę, energicznie mieszając łyżką albo trzepaczką. Kolor zasmażki brązowy, konsystencja papki. Przykrywamy i pozostawiamy na zbliżony czas do zaczynu (14-16 godzin).
Po tym czasie do przefermentowanego zaczynu dodajemy zasmażkę, mieszamy do dobrego połączenia składników. Po czym dodajemy:
330 g mąki pszennej typ 650
375 g wody wymieszanej z 2 i 1/4 łyżki soli (użyłam1,5 łyżki)

Znów mieszamy aby składniki połączyły się dokładnie i pozostawiamy na 2,5-3 godzin w naczyniu przykrytym folią. Zapobiega to wysychaniu ciasta, na powierzchni, dodatkowo tworzy się stabilna temperatura, która sprzyja fermentacji ciasta.
Po tym czasie do  podrośniętego ciasta dodajemy:
600 g mąki pszennej typ 650 (dodałam jeszcze ok.120 g bo ciasto było zbyt rzadkie)

Dosypujemy stopniowo mąkę i wyrabiamy aż ciasto będzie odchodzić od miski i ręki (lub dokładnie mieszamy drewnianą łyżką). Pozostawiamy na 20 min., aby odpoczęło. Przekładamy do koszyka wyłożonego ściereczką oprószoną obficie mąką lub jak proponuje Jola do dwóch keksówek o wymiarach 30×7 cm (wysmarowanych tłuszczem i wysypanych otrębami). Odstawiamy przykryte pieczywo w ciepłe miejsce do wyrośnięcia. Chleb  w keksówkach pieczemy przez 10 minut w 250 stopniach C, następnie zmniejszamy temperaturę do 230 stopni C i pieczemy kolejne 10 minut.  Zmniejszamy temperaturę do 210 stopni C i dopiekamy jeszcze 25 minut. Mój piekł się na blasze najpierw 10 min. w temperaturze 240 stopni, potem 30 min. w temperaturze 230, 20 min. w temperaturze 210 stopni i jeszcze 10 min w 180 stopniach. Chleb jest upieczony, kiedy postukany od dołu wydaje głuchy odgłos. Studzimy na kratce.
Polecam-bardzo wdzięczne i smaczne pieczywo, piękna-zwięzła i dziurawa struktura, apetyczny smak i zapach. Przed pieczeniem chleba nie nacinałam, delikatnie z wierzchu popękał, ale nie miało to wpływu na strukturę i krojenie.

Chleb pszenno-żytni z prażoną mąką znajdziecie również na blogach:

Arnikowa kuchnia
Bajkorada
Co mi w duszy gra
Fabryka kulinarnych inspiracji
Grahamka, weka i kajzerka
Każdy ma jakiegoś bzika
Konwalie w kuchni
Kuchennymi drzwiami
Kuchnia Alicji
Kuchnia Gucia
Kulinarne przygody Gatity
Leśny zakątek
Małe kulinaria

Moje domowe kucharzenie
Moje małe czarowanie
Nieład malutki
Nie tylko na słodko
Ogrody Babilonu
Polska zupa
Proste potrawy
Przy kuchennym stole
Smak mojego domu
Smakowe kubki
Smakowity chleb
Stare gary
Sto kolorów kuchni
Ugotujmy to
W poszukiwaniu slowlife
Zacisze kuchenne
Zakalce mego życia

Indie - migawki z Mumbaiu.

Indie - migawki z Mumbaiu.

Dziś krótko o Mumbaiu, bo temu co widzieliśmy poświęcimy oddzielne posty. Celowo używam nazewnictwa hinduskiego, bo Bombay to nazwa nadana podczas kolonizacji przez Brytyjczyków. Oficjalnie nazwa Mumbai funkcjonuje od 1996 roku.


Pikantna zupa z czerwonej soczewicy i pomidorów.

Pikantna zupa z czerwonej soczewicy i pomidorów.

Zupy kremy lubimy najbardziej. Rozgrzewające i treściwe szybko zaspokoją głód. Połączenie soczewicy i pomidorów w tej jest bardzo udane. Polecamy :)


Pikantna zupa z czerwonej soczewicy i pomidorów


Składniki (na ok. 4 porcje):

100 g czerwonej soczewicy
1 cebula
1 łyżka posiekanego świeżego imbiru
1 średnia marchew
2 średnie ziemniaki
1 puszka pomidorów (400 g)
0,7 l bulionu drobiowego lub warzywnego/wody
1 łyżeczka zmielonego kuminu
1/2 łyżeczki zmielonej kurkumy
2 łyżeczki zmielonej kolendry
2 łyżki wiórków kokosowych
1 mała suszona papryczka chili
1 łyżka masła klarowanego
sól

kolendra

Wykonanie:
Cebulę, marchew i ziemniaki pokroić w kostkę. W garnku, w którym będziemy robić zupę rozgrzać masło klarowane i podsmażyć na nim cebulę z imbirem. Następnie dodać ziemniaki i marchew, obsmażyć, dodać kumin, kurkumę, pokruszoną papryczkę, kolendrę i wiórki kokosowe - smażyć to 2-3 minuty. Następnie dodać pomidory wraz z sosem, opłukaną soczewicę i bulion. Całość zagotować i posolić do smaku. Gotować, aż warzywa zmiękną (ok. 15 min). Zupę zmiksować na krem. Na wierzch dodać trochę kolendry.
Indie - niezwykłe cegielnie.

Indie - niezwykłe cegielnie.

Będąc w podróży zupełnie przypadkowo udaje nam się odkryć miejsca zwykłe - niezwykłe. Większość ludzi przemyka obok nich, zdążając ku spektakularnym zabytkom opisanych na kartkach przewodników, obiektów kulturowego dziedzictwa, narodowym parkom, pięknym plażom. Nie zauważają tych niepozornych miejsc. Może nie mają okazji, podróżując autobusem z grupą turystów. Zwykle ciągnie ich do tego co znane i popularne.

My lubimy zatrzymać się i w spokoju oddać obserwacji pozornie mało interesujących rzeczy. Chłonąć coś, co w oczach wielu nie ma wartości poznawczej. Wymienić uśmiech, może kilka słów lub gestów z ludźmi, którzy są inni, ale w rzeczywistości podobne wartości poruszają ich serca i te same emocje wywołują radość na ich twarzach. Takie miejsca, takie spotkania przynoszą wyjątkowe refleksje. Pokazują, że istota ludzka ma ogromną zdolność adaptacji. Coś co nam wyda się nie do zniesienia, innych trzyma przy życiu i jest źródłem szczęścia. Rodzina, praca, własne miejsce do życia, rozrywka i zabawa, ciekawość świata, posiłek - to wspólny mianownik ludzkiej egzystencji.

Jadąc z Aurangabad do wykutych w skale, liczących ponad 2000 lat buddyjskich świątyń w Ajancie, musieliśmy przebyć dystans około 110 kilometrów. Jeździ tam autobus. Ale Indie są tanie. Wybraliśmy taksówkę, właściwie prywatny samochód, licząc na większy komfort i możliwość zatrzymania się w co ciekawszych miejscach. Tak trafiliśmy do miejsca, które poruszyło nas do głębi. Niejedyne, bo dzień później ponownie podróżowaliśmy po prowincji i zatrzymaliśmy się w podobnej "fabryce", która zrobiła na nas jeszcze większe wrażenie.



Chleb tostowy. "Na zakwasie i na drożdżach"-marcowe zaproszenie.

Chleb tostowy. "Na zakwasie i na drożdżach"-marcowe zaproszenie.

Mam wielką przyjemność poprowadzenia marcowej listy "Na zakwasie i na drożdżach". Autorką comiesięcznej akcji gromadzenia linków do atrakcyjnych i sprawdzonych przepisów jest Wisla z blogu ZAPACH CHLEBA. Po raz drugi obdarzyła mnie zaufaniem i przekazała ją pod moją pieczę - za co Jej serdecznie dziękuję :) Przypomnę tylko, że poprzednio lista gościła na Akacjowym blogu we wrześniu.

Proponuję jako motyw przewodni (choć oczywiście nieobowiązkowy) pieczywo śniadaniowe. Dla mnie to zawsze bardzo ważny kulinarny dodatek. Może dlatego iż uważam, że śniadanie to najważniejszy posiłek dnia. W weekendy lubię celebrować śniadanie w domu, czasem jeszcze w nocnym stroju, nie spiesząc się nigdzie i ciesząc każdą chwilą, z kubkiem herbaty masala lub dobrej kawy latte. Poza tym 5 kwietnia dla wielu z nas odbędzie się świąteczne śniadanie wielkanocne. To już za miesiąc :) W marcu chętnie podzielę się z Wami przepisem na bułeczki, które robię na Wielkanoc. Niech lista będzie okazją do zgromadzenia ciekawych i sprawdzonych przepisów na śniadaniowe wypieki na co dzień i od święta :) 

Co należy zrobić, żeby dołączyć do marcowej listy "Na zakwasie i na drożdżach" ?

1.Opublikować w marcu na swoim blogu wypiek wykonany na zakwasie lub na drożdżach, ewentualnie przaśny ale bez spulchniaczy.
2.Dodać baner akcji ze strony Wisly
3.Napisać podlinkowaną informację o tym, że wypiek bierze udział w marcowej liście "Na zakwasie i na drożdżach" prowadzonej przez Akacjowy blog. 
4.Zgłosić swój przepis wykorzystując formularz umieszczony na dole tego posta, klikając "Add your link" i wypełniając formularz, który się otworzy. Po zatwierdzeniu najlepiej jest sprawdzić czy Wasz wpis się dodał odświeżając stronę. 

Dziś zapraszam Was do upieczenia chleba tostowego. Bardzo lubimy jeść tosty na śniadanie, zwłaszcza z domowymi konfiturami i domowym twarożkiem. Przepis (z niewielkimi zmianami) pochodzi z książki Jeffreya Hamelmana i jest to-jak autor pisze- "klasyczny chleb tostowy w angielskim stylu".


CHLEB TOSTOWY